Bezpieczne zakupy
Idosell security badge

TRAWA NA PASTWISKO I NA CZYM WIEDZA KONIARZA WYRASTA

2018-09-11
TRAWA NA PASTWISKO I NA CZYM WIEDZA KONIARZA WYRASTA Zaczęło się od tego, że zobaczyłam reklamę mieszanki pastwiskowej dla koni. Przeczytałam jej skład, porównałam z zaleceniami ze starych książek, z artykułami praktyków (w tym prof. Chachułowej), z artykułami blogerów...Im bardziej szukałam informacji na temat 'co powinno rosnąc na końskim pastwisku' tym bardziej odpowiedź się rozmywała. Chcąc uporządkować wiedzę, zapragnęłam zapytać o doświadczenia praktyków. Dało się zauważyć, że pełniejszą wiedzą w temacie dysponują długoletni hodowcy; jednak dla wielu właścicieli koni (czy też często jednego, trzymanego w pensjonacie, konia) jest to temat nie do końca zbadany. Nie pomagają reklamy, wg których najlepszą mieszanką jest po prostu ta, jaką dana firma oferuje. Pozornie sprzeczne bywają jednostkowe doświadczenia: komuś dany gatunek trawy się sprawdza, inny przed nim przestrzega.

Postanowiłam poszukać u źródła, które powinno dać dobrą odpowiedź: u długoletnich hodowców. U ludzi, którzy latami, rok po roku, hodują dobre i zdrowe źrebięta, które potem wyrastają na sprawne konie użytkowe. Zapytania wysłałam do 10 stadnin, z których odpowiedziały dwie. Obaj Panowie Hodowcy wyrazili zgodę na użycie ich wypowiedzi w artykule, za co jestem ogromnie Im wdzięczna! Jedna wypowiedź jest krótka i konkretna – druga dłuższa, pisana z serca i pięknym językiem...Obaj Panowie stwierdzili, że choć mogę użyć ich wypowiedzi, to nie będą włączać się do dyskusji, bo dyskusje w internecie jakie są, każdy widzi...Tym bardziej, zapraszam do lektury, bo są to informacje cenne i z dobrego źródła!

 

STADNINA KONI POSADOWO:

Pan Hodowca ze stadniny Koni Posadowo na pytanie o stosowane mieszanki pastwiskowe odpowiedział zwięźle: "Zalecenia zaleceniami, ale wszystko zależy od gleby, jak wiemy czym dysponujemy - stanowisko, żyzność, uwilgocenie itd. - to możemy wtedy dobrać mieszankę lub samemu próbować skomponować. Nie korzystałem i nie korzystam z mieszanek tzw. 'pastwisko dla koni', korzystam z mieszanek które odpowiadają mojemu typowi gleby (najczęściej firmy Barenbrug), sprawdza się, nie wiem co to ochwat, kłopoty z nogami z rozwojem itd, konie wytrzymują trening, nieźle biegają więc tym bardziej się sprawdza."

 


STADNINA KONI HUCULSKICH NIELEPICE:

Pan Hodowca ze Stadniny Nielepice ku mojej a mam nadzieję, i Czytelników radości, wypowiedział się bardzo szeroko i wnikliwie podszedł do zapytania i tematu. Dotyka w swojej wypowiedzi wielu ważnych, a często nie do końca zrozumiałych, zagadnień. Posłuchajmy:

"Dzień dobry, z miłą chęcią podzielę się uwagami na temat pastwisk dla koni. Będzie to dłuższa opowieść, bowiem w kilku zdaniach trudno jest przedstawić istotę zagadnienia. Nazywam się Marian Mikołajewicz i z racji swego stażu w zawodzie rolnika i hodowcy (to już 48 lat!), chętnie pomagam tym, którzy zwrócą się za taką prośbą. Jestem z wykształcenia inż rolnikiem, ze specjalnością "łąkarstwo". Konie hoduje od 25 lat. Posiadam ich od 35 - 40, wszystkie rasy huculskiej, choć rasa koni nie ma tu istotnego znaczenia. "

"Zacznę może od fragmentów dyskusji, jak pojawiła się pod wskazanym przez Panią adresem. Wymieniono tam bowiem dwa rodzaje schorzeń koni, przypisywane często żywieniu pastwiskowemu; chorobę cukrzycową oraz ochwat. Obydwa te schorzenia mogą, lecz nie muszą, mieć źródła w żywieniu koni. Celowo tu unikam sformułowania "w żywieniu pastwiskowym". Otóż konie są ponad wszelką wątpliwość zwierzętami roślinożernymi. Pastwisko jest więc dla nich naturalną bazą pokarmową. Stwierdzenia jednak, że konie są trawożerne, nie jest już do końca prawdziwe. Każdy użytek zielony zawiera w swym składzie trawy, stanowiące podstawową karmę koni, rośliny motylkowe, zapewniające odpowiednią ilość niezbędnego białka zwierzętom oraz dwuliścienne rośliny zielne, zwane potocznie ziołami, lub wręcz chwastami, które pełnią podstawową rolę "pro zdrowotną" dla zwierząt. W naturalnych warunkach, gdy porost pastwiskowy jest zgodny z danym siedliskiem, trawy powinny stanowić nie więcej, niż 75 - 80 % porostu. Pozostałe 20 - 25 % stanowią pozostałe, wymienione powyżej grupy roślin. Nadmienię tylko, że na naturalnych pastwiskach górskich, które uważane są za najcenniejsze, trawy stanowią ok. 50 - 60 % porostu, A co obserwujemy na naszych, "kulturalnych" pastwiskach ? Trawy stanowią zazwyczaj ok. 90 %, lub więcej porostu. Pozostałe grupy roślin pastwiskowych są w zdecydowanej mniejszości. "Ujawniają" się dopiero w latach suchych (podobnie, jak obecny), gdy trawy zaczynają wysychać i przepadać. Dlaczego tak się dzieje ? Otóż trawy posiadają bardzo płytki system korzeniowy. Ok. 90 % ich korzeni mieści się w warstwie gleby od 0 - 5 cm! Znacznie głębiej sięgają swymi korzeniami zarówno zioła, jak i rośliny motylkowe. "

 

" Nie dziwnego zatem, że czasami koniczyna biała, posiadające bardzo silne rozłogi, i jest rośliną wybitnie światłolubną, zaczyna dominować w poroście, gdy trawy marnieją. Może to, oczywiście prowadzić do schorzeń układu pokarmowego koni, a w konsekwencji do wystąpienia choroby ochwatowej. Pogłębia ten niekorzystny stan rzeczy niedorzeczna wręcz moda na zakładanie "pastwisk anty cukrzycowych", o bardzo skąpym poroście, ubogim zarówno w trawy, jak i pozostałe grupy roślin. Miary goryczy dopełnia stosowanie przez niektórych posiadaczy koni "kagańców" z drobnymi oczkami oraz siatek na siano, również z drobnymi oczkami, mających ograniczać koniom dostęp do swobodnego pobierania pokarmu. Zarówno problem występującej wśród koni "choroby cukrzycowej" jest znacznie przerysowany, jak i jego przyczyny niezrozumiałe dla wielu właścicieli koni. Otóż narzekanie, że trawy zawierają nieszczęsne "cukry" jest o tyle niepoważne, że także rośliny motylkowe, jak i zioła dwuliścienne zawierają ich podobną ilość (zioła nawet więcej), a porost pastwiskowy zawiera tylko te trzy grupy roślin. W czym zatem tkwi problem ? Co uczynić, by konie nie zjadały tak wiele traw, lub aby ich spożywanie nie powodowało zagrożenia wystąpienia choroby cukrzycowej ? Odpowiedź jest bardzo prosta - zapewnić im dostęp do pozostałych gatunków roślin, stanowiących porost pastwiskowy, roślin motylkowych i ziół oraz zapewnić wystarczającą ilość ruchu, by mogły bez szkody dla zdrowia "spalić" nadmiar energii. Można to osiągnąć poprzez racjonale, zharmonizowane nawożenie oraz właściwą organizację wypasu (właściwe uregulowanie składu florystycznego runi pastwiskowej) oraz zapewnienie koniom odpowiedniej ilości ruchu (pracy), by mogły bez szkody dla organizmu korzystać z pastwiska. Proszę pamiętać, że zarówno konie, jak i wszystkie organizmy zwierzęce, jedzą, ponieważ odczuwają głód. Są przy tym dwa rodzaje głodu; głód fizyczny, ten, który najogólniej traktując, odczuwamy, gdy "burczy nam w brzuchu" oraz głód fizjologiczny, występujący wtedy, gdy brakuje nam w pożywieniu niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania organizmy składników. Proszę zwrócić uwagę, że głodne konie, wypuszczone na pastwisko, najpierw pragną zaspokoić głód fizyczny, napełnić przewód pokarmowy taką paszą, której występuje obfitość, która jest łatwo dostępna. Są to przede wszystkim trawy. Po zaspokojeniu tego głodu zaczynają swoje wędrówki po pastwisku, by znaleźć te rośliny, które zaspokoją ich głód fizjologiczny. Są to głównie zioła, wspomagające ich procesy trawienne, pobudzające organy wewnętrzne (głównie wątrobę i trzustkę) do wydzielania soków trawiennych, dostarczające koniom witamin, substancji czynnych i hormonów. Poprzez ich wielką rozmaitość (konie spożywają zazwyczaj ok. 40 - 60 gatunków ziół) oraz zjawisko synergii (wzajemnego wspomagania), pozwalają zwierzętom na samoregulację ich stanu zdrowia. Jest oczywiste, że ani na ciasnych padokach, ani na "cukrzycowych" pastwiskach konie takich możliwości nie posiadają. Stosowanie im dodatkowych, "antycukrzycowych" utrudnień w pobieraniu paszy, jest moim zdaniem nieświadomym znęcaniem się nad własnymi zwierzętami. W szczególności psychicznym."

 

" Odpowiem teraz na podstawowe Pani zapytanie; jakie mieszanki traw stosować przy zakładaniu pastwisk ? Przepraszam, że posłużę się pewną anegdotą, jaką przytaczał znakomity łąkarz francuski, Andre Voisin. Otóż pewnego razu, odwiedzał słynne pastwiska angielskie przybysz z kontynentu. Zachwycony jakością pastwisk zapytał gospodarza, co zrobić, by mieć podobne użytki zielone. Usłyszał odpowiedź: najpierw należy zapoznać się z roślinnością występującą naturalnie w okolicy, następnie starannie przygotować glebę, wysiać mieszankę traw o zbliżonym do naturalnego składzie gatunkowym, właściwie nawozić ... i użytkować właściwie przez najbliższe 300 lat. To tylko anegdota, lecz posiadająca głęboki sens. Najlepsze są bowiem najstarsze użytki zielone. Takie, na których w ciągu wielu lat ukształtuje się właściwy dla danych warunków przyrodniczych i glebowych, skład florystyczny porostu pastwiskowego. Nie ma takiej, idealnej mieszanki pastwiskowej, dla żadnej grupy zwierząt, która by z czasem nie zmieniła swego składu. Po kilku (3 - 4) latach, zaczną "wypadać" te gatunki, które są obce dla danego siedliska, a ich miejsce zajmować te, które są z nim związane. Wystąpią "lata głodowe", gdzie plonowanie pastwisk zacznie się drastycznie obniżać. Do czasu, aż rodzime gatunki, lub ich ekotypy, nie zajmą miejsca tych, które są dla tego środowiska obce. Można i należy wspomagać ten proces właściwym nawożeniem i użytkowaniem, ale zastąpić się go nie da. Może też trochę racji ma pani, która zdecydowała się na użytkowanie nieużytków i ugorów, które przy prawidłowym nawożeniu i wypasie, z czasem porosną właściwymi dla okolicy, cennymi gatunkami roślin. Ta droga nazywa się "sukcesją naturalną" i mimo. iż trwa dość długo, daje zazwyczaj trwałe i dobre efekty. Przepraszam, że Panią nieco rozczarowałem, lecz to i tak znacznie krótsza droga, niż owe 300 lat oczekiwania A tak zupełnie serio, mieszanka o której Pani wspomniała, da z pewnością dobre efekty w ciągu kilku pierwszych lat użytkowania (nie prowadzić wypasu przez pierwsze 2 lata z uwagi na groźbę zniszczenia niestabilnej runi przez kopyta koni), lecz później .... już opisałem. "

 

"Aby hodować konie, należy się nauczyć je obserwować i zrozumieć. To proces, który jest trudno przyspieszyć. Jest oczywiste, że temat właściwej hodowli i chowu koni jest bardzo szeroki. Narasta w ostatnim czasie szereg wypowiedzi ludzi, którzy raczej powinni się sporo uczyć, zamiast wygłaszać na forum publicznym niedorzeczne porady. Dlatego wzbraniam się przed zabieraniem głosu za pośrednictwem FB, by nie urazić nikogo. Na szczegółowe zapytania, zawsze chętnie odpowiem. Serdecznie pozdrawiam."

 

Przygotowanie i zebranie tekstu: Joanna Smulska

W tekście pozostawiłam oryginalne brzmienie wypowiedzi, poprawiając jedynie tzw literówki (których było mało – dostałam nie tylko bezcenne rady ale też i czysty, staranny tekst, to też świadczy o podejściu!). Podkreślenia moje.

Polecane

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką dotyczącą cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.
Zamknij
pixel